Detox... czyli jagodzianki z serem. Ehhhh te telefony, czyli znów krótko :(

Sobota, 16 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Początek przed 14tą, koniec ok. 17tej.
Pierwsza jazda bez antybiotyków. Pogoda była idealna, pochmurno, bez palącego słońca i ze znośną temp. Postanowiłem udać się w tereny bardziej pagórkowate czyli znów na południe - trochę bardziej na południe niż ostatnie jazdy. Zatem ze Skierek poprzez Bełchów, Łyszkowice udałem się do Kołacinka na część tzw. Rundy Baranowskiego. Następnie przez Podłęcze i Krosnowę przez Słupię wjechałem na "szwajcarię łódzką" chcą ją zrobić odwrotnie niż dotychczas jeździłem. Niestety z dalszych planów wyszły nici - telefon się rozdzwonił i trzeba było powrócić do domu... nie starczyło nawet czasu aby dociągnąć do setki. No cóż...

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!