Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2018

Dystans całkowity:1286.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:45:10
Średnia prędkość:28.48 km/h
Maksymalna prędkość:50.80 km/h
Suma podjazdów:4237 m
Suma kalorii:25189 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:98.95 km i 3h 28m
Więcej statystyk

Nadal nie tak...

Czwartek, 31 maja 2018 · Komentarze(0)
Start o 9:20, koniec o 17:36

Wobec nadchodzącego terminu brevetu w Pomiechówku (400 km) postanowiłem ostatni dzień maja spędzić na dłuższej wycieczce. Niestety znów się spóźniłem na zgrupkę która pojechała w Świętokrzyskie zatem czekało mnie samotne kręcenie. Od dłuższego czasu chodził mi objazd Kampinosu... Prognozy zapowiadały popołudniowe burze więc miało być wesoło... no coż...
Ze Skierek udałem się na Bolimów, skąd przez Różanów, Szymanów (tu niestety trafiłem na remont - niestety był to etap który całkowicie pozbawił drogi nawierzchni asfaltowej), Elżbietów, Teresin, Niepokalanów aż do Podkampinosu gdzie zaczynała się wyrysowana przeze mnie pętla wokół KPN... Nie chcąc jechać 580tka w stronę Warszawy postanowiłem jechać przez nieznane mi wcześniej miejscowości: Krubice, Gawartowa Wola, Czarnów, Białutki, Pilaszków, Pogroszew, Umiastów, Strzykuły aż do Wieruchowa gdzie ponownie zacząłem jechać na północ mijając Babice, Kwirynów, Klaudyn, Mościska aż do Łomianek... gdzie mijałem mnóstwo ludzi na rowerach różnego typu. Jadąc wzdłuż Wisły zatrzymałem się w Łomnej na dolewkę wody do bidonów. W Czosnowie przeciąłem S7mkę kierując się na południe aż do Dorzynia i obierając kurs na zachód. Przecinając 579 wjechałem do KNP celem odnalezienia słynnej Drogi Wilkowskiej z niesamowitym asfaltem... co prawda dojazd do tej drogi odbył się po kiepaśnym asfalcie (przejazd przez Dąbrówkę i Starą Dąbrowę) to już sama DW to niebo na ziemi... idealny asfalt pośrodku lasu (droga z zakrętami i małymi hopkami do tego cień rzucane przez wysokie drzewa i zerowy ruch samochodowy). Po wyjeździe z lasu udałem się nadal na północ celem ponownego dojechania do Wisły - co nastąpiło w Wilkowie i tu znów niespodzianka - piękna,co prawda wąska ale z idealnym asfaltem droga przy wale przeciwpowodziowym zaprowadziła mnie do Secymina gdzie zatrzymałem się na dłuższy popas... znów zimna woda do bidonów. Dalej 575tką przez Gorzewnicę, Kromnów dojechałem do okolic Śladowa skąd zacząłem kierować się na południe w stronę Sochaczewa. Niestety zagapiłem się i minąłem Brochów do którego wybieram się już od dłuższego czasu (nic to będzie pretekst aby odwiedzić jeszcze te strony ponownie). Przez sam Sochaczew udało się przemknąć bez niepotrzebnych postojów i tzw "nerwacji"... Dalej na południe droga doprowadziła mnie znów do Bolimowa skąd wróciłem do Skierniewic...
Ps.1. Pogoda była super - nawet za bardzo super (jak dla mnie za dużo slońca i za ciepło).
Ps.2. Czas samej jazdy wynoszący 7h i 16 min dawał całkiem dobry prognostyk na sobotni brevet.
Ps.3. Wpadło parę gmin których nie miałem w tym rejonie.

Solarka... czyli przypomniało mi się dlaczego lepiej po ciemoku

Wtorek, 29 maja 2018 · Komentarze(0)
Strat kilkanaście minut po południu, koniec ok 15:30
Bardzo rzadko udaje mi się wyskoczyć na rower w środku dnia... a jak mi się to udało to trafiłem na tropiki... (temp. odczuwalna była w okolicach 36-38 stp C)
Wobec żaru lejącego się z nieba i braku najmniejszego choćby obłoczka postanowiłem przejechać się drogami które mają najwięcej drzew na poboczu (dlaczego takich dróg jest tak mało???). Trasa poprowadziła mnie zatem przez: Budy Grabskie, Rawkę, Samice Kamion, Suliszew, Trzciannę, Doleck, Jeruzal, Paplin i do Kowies gdzie nastąpił nawrót aż do Trzcianny gdzie zamist w prawo skręciłem w lewo aby przez Budy Trzcińskie, Strobów, Dębową Górę, Dąbrowice, Maków oraz Mokrę (niestety Mokra była tylko nazwy... suchość bowiem była wszech obecna) zawrócić do Skierek.
Ps. Nie udało się poprawić segmentu Chojnatka - wolniejszy byłem od swego najlepszego wyniku o 3 sek.
Ps.2. Dwa powiększone bidony to było dziś za mało...

nOc#25 a miało być na luzaka...

Niedziela, 27 maja 2018 · Komentarze(0)
Start parę minut po 19tej, koniec 22:51
Szybka wymiana info pozwoliła zebrać się pod Bramą Parkową ok. godz. 19:30 W trzech (B., K. i moja skromna osoba) postanowiliśmy udać się w stronę Jeruzala wypróbować słynny podjazd tak chwalony przez A.
SZybki wyjazd z miasta i udaliśmy śie w stronę Suliszewa skąd udaliśmy się na Jeruzal (ostanio bardzo mi się podoba droga od Trzcianny przez Zazdrość, Doleck i dalej przez Jeruzal w stronę Paplina - acz dziś w Jeruzalu zamiast skręcić w prawo pojechaliśmy prosto na ów podjazd). Podjazd jak podjazd - fajnie skręcająca droga, najpierw w prawo później w lewo i kończący się długą prostą doprowadzającą nas do 70tki. Jedyne co denerwowało to stan asfaltu - mógłby być lepsiejszy... Po zaliczeniu podjazdu skierowaliśmy się do Skierek bowiem tylko ja zaopatrzony byłem w swiatełko... K. odlączył się w Skierkach a ja towarzyszyłem B. do Bełchowa. Skąd już samotnie powróciłem do Skierek aby pokręcić się jeszcze trochę po okolicy.
Ps. Miało być na luzaka, tempo odpoczynkowe a wyszło jak zawsze...

Wieczorne dylematy... plus pan w volvo...

Sobota, 26 maja 2018 · Komentarze(0)
Start parę minut po 18tej koniec o 21:55
Samotne kręcenie z planem kilku podjazdów na Kalenicach. Czyli szybki przelot przez Bełchów i Łyszkowice do miejsca w którym rok temu kręcą się przez cały dzień zaliczyłem 150 podjazdów na 26cio metrowej hopce... Dziś tylko 10 podjazdów. Jakoś tak dużo blaszaków podróżowało dziś trasą 704 i to chyba skutecznie zraziło mnie do większej liczby powtórzeń... Zatem nastąpił powrót do Łyszkowic i obranie tym razem drogi na Maków (przez Pszczonów i Słomków). Było k jeszcze za wcześnie aby wracać do Skierek więc jechałem dalej na wschód mijając Dąbrowice, Dębową Górę, Strobów, Trzciannę i Suliszew skąd skierowałem się w stronę domu zaliczając jeszcze po drodze rundę czas czasówki z SRR.
Pogoda zacna, temp. nie spadła poniżej 10 stp C więc nie było uczucia chłodu.
Ps. Pozdrawiam nerwowego Pana w Vovlo który wyprzedzał mnie na 70tce...

nOc#24 dylematy... czyli z mizerii w kiszkę

Czwartek, 24 maja 2018 · Komentarze(0)
Miała być o 19tej zgrupka ale jak zwykle się spóźniłem... tak ze 40 min...
No cóż po dojechaniu na "kwasa" okazało się że wszyscy siedzą w domkach... a że leniwy ostatnio się zrobiłem postanowiłem zrobić kilka podjazdów pod ów Kwasowiec... i wyszło ich 20cia... tak się kręcąc doszedłem do wniosku że Skierniewice stanowczo powinny zażądać dostępu do gór.
Całość została zakończona parę minut po godz. 23ciej... Było 3-4 stopnie cieplej niż poprzednim razem (tym razem najniższą pokazało 10,5 na plusie) co diametralnie polepszyło samopoczucie.

nOc#23 nadal mizeria...

Wtorek, 22 maja 2018 · Komentarze(0)
Start kilkanaście minut przed 20tą. Koniec trzy minuty przed 23cią
I znów spóźniony na ustawkę... po konsultacji telefonicznej z A. obrałem drogę na "Kwasa" - tylko że pojechałem okrężną drogą ;) W Strobowie okazało się że przed chwilą tam padało - asfalt mokry acz klimatu dodawał fakt parującej deszczówki w promieniach zachodzącego słońca. Po kilku minutach dojechali A. i B. Powrót w stronę Skierek przez Maków. Na Mokrej (która dziś była wyjątkowo sucha) A. zawrócił do domu a ja wraz B. udałem się w kierunku zachodnim. Od Polesia już samotnie udałem się w stronę Nieborowa. Miało być dalej i więcej a wyszło tak że szybko zmarzłem i wróciłem do Skierek (komfort jazdy znacznie spada poniżej 9 stp. C.)

Maj nadal nie wykorzystany - przejechane bowiem tylko 790 km.

nOc#22 Skończone kwadrans po 22giej... "Co tak wcześnie...?" "Bo chciałem zdążyć na kolację..."

Niedziela, 20 maja 2018 · Komentarze(0)
Początek o 18:24 koniec 22:15
Ze Skierek do Makowa a następnie na "Kwasowiec". Po drodze kilku nn szosowców. Na "Kwasie" postanowiłem zrobić pojeździć sobie tam i z powrotem (łącznie wyszło 12 razy słynny "Mur de Kwas") przy okazji spotkałem organizatora SRR czyli Z. Powrót do Skierek przez Maków.
Dzięki podjazdom uzbierało się pół tysiąca metrów wzniosu... ehhhh płasko...

nOc#21 i znów Księżyc zapłakał... czyli malizna do 23ciej...

Piątek, 18 maja 2018 · Komentarze(0)
Miała być ustawka - jak się okazało jak zwykle byłem spóźniony.
Start kilkanaście minut przed 19tą koniec punkt 23cia.
Początek standardowy - ze Skierek na Rawę i dalej na "Kwasa", tam po zrobieniu rundy nawrót w stronę Makowa. Po drodze spotkany J. który właśnie wracał do domu - kilka minut na rozmowę i dalsze samotne kręcenie. Z Makowa przez Bełchów na techniczne przy Nieborowie (2 rundy). I powrót do domu.
Maj nadal nie wykorzystany - przejechane bowiem tylko 790 km.

Dziwne... dlaczego pomimo deszczu i wiatru rower się nie umył??? Ps. Jeden samochód w rowie.

Wtorek, 15 maja 2018 · Komentarze(0)
Początek - kilkanaście minut po 19tej.
Pogoda zapowiadała możliwy deszcz... "czyli utrzymał się a później spadł" ;) Ze Skierniewic wraz z A. udaliśmy się na Rawkę (nadal rozkopana), następnie zwyczajowa trasa na "Kwasa" przy czym w Rzeszkowie zamiast skręcić w prawo pojechaliśmy prosto zbadać skrót na Julków (asfalt mógłby być lepszy acz przejezdny) Od Julkowa mokro - goniliśmy deszcz albo to i on nas gonił. W Nowych Rowiskach z oddali widać było "dyskotekę" jak się okazało policjanci zabezpieczali samochód który wpadł do rowu. W Dębowej Górze skierowaliśmy się na Maków skąd planowaliśmy aby przez Słomków i Jacochów dojechać do Bełchowa. Niestety nasilający się deszcz bardzo skrócił naszą dalszą trasę... o ile do Makowa dotarliśmy to dalsza trasa polegała już na jak najszybszym dotarciu do Skierek...

nOc#20 na 13cie minut przed północą...

Czwartek, 10 maja 2018 · Komentarze(0)
Zaczęte jeszcze za dnia skończone przed północą.
Pierwsze 40 km w towarzystwie A. i P. później samotna jazda. Dość szybko padła pierwsza lampka na szczęście zapas był naładowany. Pogoda superaśna. Dużo wnerwionego białka.